Tak więc, gdy facet jest zainteresowany, a następnie się wycofuje, może to po prostu oznaczać, żenie wie, czego chce. Potrzebuje trochę miejscaby dowiedzieć się, jak bardzo cię lubi i co to dla niego znaczy. Jak dojrzały z niego, prawda?! Wiem, że bardzo męczące jest też czekanie, aż ktoś podejmie decyzję, ale zastanów się

Temat: Facet nie wie, czego ze sobą 1,5 roku. Często się kłóciliśmy, ale takie mamy już charaktery. Spory nie trwaly dłuzej niż 3 dni. Szaleliśmy za sobą, on świata poza mną nie widział, kochał mnie, Wszystko by dla mnie poświęcił. Ja natomiast często bywałam zołzowata, obrażałam się o byle bzdety, prowokowałam go... Zawsze jednak mówił, że to takie słodkie, że jestem taka wredna, że kocha to we mnie... W miare swoich możliwości był wyrozumiały, ustępował mi...Choć sam ma ciężką osobowość, jest zaborczy, zazdrosny i uparty. Jestem typową jedynaczką i potrafię być jak wrzód na dupsku... Wydawało mi się, że znalazłam kogoś idealnego dla mnie, kogo nie zrazi mój trudny charakter. Mój były zawsze był we mnie wpatrzony jak w obrazek, robił mi niespodzianki, wymyślał różne romantyczne akcenty, gdy mnie poznał zmieniły sie jego upodobania muzyczne, zaczął intereswać się tym, co ja, zapoznał się z moimi znajomymi. Ludzie uważali, że to chęc zaimponowania mi, że to nie jest prawdziwe, ale ja przywykłam, uwierzyłam mu... Na początku duzo rozmawialiśmy o tym, co czujemy, jednak z czasem, jeśli się cos działo to z reguły ja prawiłam monologi, a on słuchał i czasami sprawial wrażenie, jakby chciał powiedzieć, ze ciągle coś od niego chcę, ciągle coś mi nie pasuje... Jednak nigdy mnie nie opuścił w potrzebie, zawsze po kłotni pierwszy sie odzywał, pierwszy mnie przytulał i mówił, że wszytsko będzie dobrze... Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu i zawsze mieliśmy dużo wspólnych rzeczy do roboty. Dobrze się dogadywaliśmy, ja lubię "męskie" zajęcia, typu ryby, grzyby, piłka, samochody, karty, wypad na piwo. Duzo zajęc nas łączyło. Mimo kłotni wiedziałam, że nie mogłabym go zamienić na nikogo innego , choć czasem nie doceniałam, wysmradzałam, kochałam ponad życie i miałam nadzieję, że już zawsze tak będzie. Że zawsze będziemy blisko, w naszym świecie, pomagać sobie i się kochać... Niestety w pewnym momencie doszło do tego, że zaczęliśmy się oddalac... Może wkradło się odrobinę rutyny, ale doszły nam nowe obowiązki na uczelni, on był zazdrosny o mojego najlepszego przyjaciela, który coś do mnie czuje, a z którym utrzymywałam częstszy kontakt. Był chorobliwie zazdrosny, w dodatku w pracy, w domu miał kłopoty. Doszło do kilku awantur, jedna była bardzo poważna. Po tej awanturze on jakby się wypalił. Coraz rzadziej się odzywał w ciągu dnia, nasze rozmowy były ograniczone, nie słuchalismy sie. Psuło się jednym słowem, ale ja ciągle nie widziałam tego, bo myslałam że to minie, że to tylko taki okres... Dopiero, gdy było naprawde źle, gdy on zaczął naprawdę się odcinać obudziłam się... Próbowałam rozmawiać, prosiłam, błagałam, dzowniłam do niego, pisałam, ale nic nie pomagało. Mówił tylko, ze on już nie może być taki jak dotychczas, ze mam to zaakcpetować, ale nie potrafił powiedziec, co dokładnie się w nim zmieniło, zgasło... Przez cały ten czas przepraszał, mówił, że bardzo mnie kocha, ze beze mnie nie może, że nigdy mnie nie opuści, że on to naprawi, że ogarnie się, że będzie jak kiedyś... Ja byłam bezradna, często płakałam... Nic z jego strony się nie zmieniło, wręcz przeciwnie, doszła złosć związana z zazdrością, potem róznice, okazało się, ze nasze wspólne plany na przyszły rok nie mają dla niego odniesienia w rzeczywistości... W końcu w najgorszym dla mnie momencie on powiedzial, ze to koniec. Że kocha mnie , owszem, ale nie widzi przyszłości dla nas, że nasze charaktery są zbyt duza sprzecznością, że zbyt mocno sie ranimy, że zblokował się i nie potrafi już być ze mną...Powiedział, ze nie chce tylko, bysmy traktowali się jak nieznajomi, tylko spotkali czasami. Byłam zdruzgotana, pisałam do niego, dzowniłam, prosiłam, aby mi pomógł, aby przytulił... Byłam na skraju, sama, zawsze do niego przychodziłam z każdym moim problemem, a on odpisał mi kilka razy, a potem urwał kontakt... Po kilku dniach dałam mu spokój... Nie mogłam jesc, spac, ale postanowiłam, że zmienie tą sytuację, ze teraz ja pokażę, będę walczyć ile sił... Zmieniłam nastawienie, poprosiłam o spotkanie. Zgodził się. Rozmawialiśmy długo, o wszystkim, co u nas... Potem się przytuliłam. . . Aranżowałam kolejne spotkania, on nie wykazał ani razu inicjatywy, wszystko z jego strony było takie niezobowiązujące, takie wymęczone, ale nie dawałam za wygraną... Zaczęlismy brnąc w to coraz dalej. Nie potrafił mi sie oprzeć, sam przyznał, że ma do mnie ogromną słabośc, jednak nie chciał słyszec o powrocie, twierdził, że się zblokował przed byciem w związku, że nie potrafi i basta, poza tym tonie w problemach, jest zmęczony... Nie angażował się w to, był ostrożny, miał czas na wsystko, a ja byłam jakby dodatkiem. Dzielnie to znosiłam, jednak w końcu że to nie może tak trwać, ile jeszcze mamy tkwic w ukladzie "bez zobowiazan" skoro się kochamy... On jakby się przejął, powiedział, że dla niego to wcale nie jest "bez zobowiązań" , że kocha mnie, ale chce, żeby to powoli się jakos ułożyło, że ma nadzieje, że będzie dobrze... W końcu zaczął w to wkładac odrobinę serca, jednak i tak czułam niedosyt. Byłam jednak szcześliwa, byłam blisko... W końcu bylismy już niemal ze sobą, kiedy wzięłam do ręki jego nieszczęsny telefon i ujrzałam, ze pisał ze swoja dawną znajomą, w dość jednoznacznym klimacie, nazywał ja tak, jak mnie kiedyś, widac, ze był zaaferowany tą znajomością. Wszystko we mnie się wzburzyło, on poświęcał mi minimum czasu, musiałam na niego czekać, inicjować te spotkania, żeby to odbudować... Tak bardzo cierpiałam, że znalazłam się na skraju, tyle łez wylałam, gdy mnie zostawił. Twieerdził, że nie interesują go inne dziewczyny, że nie poszuka drugiej takiej, jak ja, że nie potrafi, ze ma tak mało czasu, czasami czekałam kilka minut, aby mi odpisał 3 słowa... Poczułam sie osuzkana i wykorzystana, jako "opcja"... Całe emocje przelałam na zewnatrz, znów doszło do awantury, uderzyłam go... Uważam, że to prymitywne, ale naprawde w tamtym momencie wszystko mi się zawaliło, tyle starań, żeby się dowiedzieć, że jest sie w jakiejś grze, że staram się o każdy jego kontakt, a on poświeca ten cenny czas na flirtowanie z jakaś dziewczyną. On się wystraszył, obiecał, ze to naprawi, ze kocha mnie, ze pragnie tylko mnie, że zrobi wsyztsko bym dała mu szanse... Postanowiłam się odciąc na chwilę, spotkalismy się kilka dni póxniej, przepraszal, obiecywał , że to naprawi, nawet dał mi kwiaty, jednak jakoś nie angażował się specjalnie... dalej dbał o swoje potrzeby, a ja byłam gdzies obok... Mielismy sie spotkać na chwilę w jeden dzien, jednak on twierdził, że musi pilnie jechac do domu... jak się potem okazało, "pilnie" jechał do kumpla pić... Wkurzyłam sie, znów poczułam się na drugim planie, pokłóciliśmy się przez sms, na drugi dzien sie spotkaliśmy przypadkiem, siła praktycznie musiaałam go zaciagnąc w zacisze by porozmawiać. On nie chciał mi nic tłumaczyć, powiedział, że jednak rezygnuje, że kocha mnie, ale... no ale ... ten sam powod... nie widzi tego, nie dogadamy się, nie chce mu sie domyslać czego ja oczekuję (choć wiele razy mowilam), ze nie chce byc ze mna i nie będzie mnie już więcej ranił. Rozstalismy się w złości, on wyjechał na pare dni.. Zero kontaktu... Mam już dośc, męczę się bez niego, ale z nim też nie jest kolorowo, nie moge sie uwolnić od wspomnień, od tej słabości do niego. Kocham go, chce to naprawic, ale nie potrafię walczyć i starac się za 2, nie potrafię.... Jak powinnam go traktować? Jak mam postępować... On zmienia zdanie tak czesto... Mam mętlik w głowie... Prosze, pomózcie mi spjrzeć na to trzeźwo, zinterpretować jego postepowanie...
Niestety to też świadczy o tym, że nie traktuje cię poważnie. Brak zainteresowania świadczy o tym, że nie chce, że nawet nie próbuje cię poznać, a co za tym idzie: nie myśli o wspólnej przyszłości. W innym razie chciałby wiedzieć o tobie wszystko . „Metoda szeptu” robi furorę na TikToku. Podobno pozwala rozkochać w sobie
Związek z kimś, kto nie kocha siebie samego, kto żyje w braku zdecydowania, w niepewności i w pustym, toksycznym strachu, może być bardzo niebezpieczny. Może przypominać upadek z wielkiej wysokości bez spadochronu. Dla kogoś, kto nie wie, czego tak naprawdę chce, miłość to śmiertelna gra niedojrzałości i zaczynamy związek, w większości przypadków poszukujemy więzi szczęśliwej, godnej i znaczącej. Pragniemy autentycznego towarzysza życia. Chcemy kochanka, wartościowej osoby, człowieka dojrzałego zdolnego do budowania trwałych i wzbogacających tego pragniemy, gdy budujemy związek. Związek przez duże Z, pełny pozytywnych emocji i uszczęśliwiających detali. Rzeczywistość jednak bardzo często jest całkiem odmienna.“Jeżeli chcesz wiedzieć, dokąd idziesz, dowiedz się najpierw, przed czym uciekasz” -Alejandro Jodorowsky-Według doktor Sandry Murray, profesor psychologii na Uniwersytecie w Buffalo i specjalistki w związkach międzyludzkich, partnerzy i współmałżonkowie, których charakteryzuje klasyczny brak pewności siebie mogą stać się prawdziwymi sabotażystami więcej, ten rodzaj dynamiki w związku, w którym ktoś nigdy nie jest w stanie określić, czego tak naprawdę chce, w którym nie inwestuje w więź i nie czuje się za nią współodpowiedzialny, na dodatek wątpiąc we wszystko i we wszystkich, zdarza się znacznie częściej, niż by się nam ciekawe, jak wyjaśnia ta sama autorka, istnieje całe mnóstwo kobiet, które rozpoczynają związek z kimś, komu brakuje pewności siebie oraz sprecyzowanych celów. Wybierają one mężczyzn niezdecydowanych tuż po zerwaniu skomplikowanego, trudnego związku ze stuprocentowym bowiem nagle napotykamy kogoś, kto na pierwszy rzut oka nie wydaje się być całkowicie skupiony na sobie, jesteśmy zachwyceni. Pociąga nas to. Gdy mamy bowiem do czynienia z osobą kruchą, nieśmiałą i nieco niepewną siebie, łatwo dajemy się uwieść. Pociąga nas ta prosta, ludzka cecha, chcemy podejść bliżej…Okazuje się jednak, że gdy związek idzie do przodu, zaczyna się codzienne, wspólne życie i więź tętni, odkrywamy ostre krawędzie, o które łatwo będzie się rozumieć, że mamy wokół siebie całe mnóstwo naostrzonych wierzchołków góry lodowej, które nagle wyłaniają się znikąd i z którymi boleśnie się zderzamy. Nagle zaczynamy żyć jakby w innym wymiarze – w rzeczywistości zimnej, pełnej dystansu a nawet destruktywnej…Powiemy Ci o tym nieco z osobą niezdecydowaną – konsekwencjeW pierwszym momencie, jak już wskazaliśmy wcześniej, niepewność siebie u drugiego człowieka może być cechą atrakcyjną, która nas do niego przyciąga. Jest w tym coś czarującego, słodkiego i wręcz uwodzącego. Pociągają nas ludzie podatni, którzy otwarcie przyznają się do swoich lęków, wątpliwości i też całe mnóstwo osób, które zakochując się w kimś niezdecydowanym, szczerze wierzy, że osoba ta może się zmienić. Zakładają strój wybawcy i bohatera, chcąc zapewnić bezpieczeństwo i poczucie stabilności tym, którzy stąpają lękliwie po linie własnych jednak jasno postawić pewną kwestię. W związku nikt nie może ani nie jest w stanie odgrywać roli wybawcy i bohatera ratującego od niskiego poczucia własnej wartości. Nikt z nas nie jest zaklinaczem głębokiego lęku ani silnym łamaczem granic, które inni ludzie sami na siebie tak z jednego, prostego powodu: nie możemy z dnia na dzień zmienić cudzej osobowości. Istnieją przypadki, w których wcale nie możemy tego zrobić – nawet na dłuższą ta bowiem, to delikatne zajęcie należy tylko do danej osoby, ponieważ dotyka najgłębszych części jego wnętrza. Tam właśnie mieszkają aspekty takie jak brak pewności siebie oraz niedojrzałość wiedzieć, że konsekwencje, jakie pojawiają się czasami, gdy decydujemy się na związek z kimś niezdecydowanym mogą być rozmaite i przybierać różne odcienie. Powiemy Ci o nich nieco w związku pozostawia śladNa początku tego artykułu zaznaczyliśmy, że bywa, iż osoba niepewna siebie i nieśmiała nas pociąga, ponieważ akurat zakończyliśmy związek z samolubnym narcyzem. Może się to wydawać bardzo dziwne, ale narcyzm i skrajna niepewność osiągająca poziom toksyczności w związku mają ze sobą wiele się, że w zachowaniu tych osób można odnaleźć pewne powtarzające się schematy, a ich skutki mogą powodować u nas całkiem podobne rany: Osoby niepewne i niezdecydowane charakteryzują się ciągłą potrzebą akceptacji i uznania z zewnątrz. Nie możemy zapomnieć o tym, że kto nie wie, czego chce, wystawia na niebezpieczeństwo swoje poczucie własnej wartości. To tak, jakby jechać na rowerze, którego opona co chwilę się dziurawi i trzeba ją od nowa naprawiać i dopompowywać. Inną wspólną cechą są zachowania kapryśne i narzucające się, ciągła huśtawka emocjonalna i nieustanna zmiana osobistych celów. Związek z niezdecydowanym i niedojrzałym partnerem to tak jakby podarować swoje serce komuś, kto nie wie jak o nie zadbać. Komuś, kto jednego dnia o nim zapomina i je zaniedbuje, a innego – potrzebuje go, by żyć i oddychać. Często występującą cechą jest też ciągła potrzeba kontrolowania sytuacji. Brak pewności siebie bardzo często stanowi podstawę braku zaufania. Osoba zaczyna wątpić w związek, w jego trwałość, obawia się, że zostanie opuszczona, zdradzona bądź oszukana. Stąd też pojawiają się etapy w związku, w których partner odczuwa palącą potrzebę kontrolowania każdego kroku drugiej osoby. Jak łatwo można zauważyć, wiązanie się z człowiekiem, który nie zainwestował w swój rozwój osobisty, z osobą, która jest utkana ze strachu, lęku i niepewności, to wiązanie się z kimś, kto nie będzie inwestował w więź z nami. Nie będzie w stanie stworzyć związku silnego i zdrowego. Może to być najgorsza z naszych co jeśli już żyjemy z człowiekiem niezdecydowanym?Niezdecydowanie i brak pewności siebie ma pewne stopnie zaawansowania. Musimy o tym pamiętać. Istnieją osoby, które są tej cechy u siebie w pełni świadome i nawet potrafią sobie z nią całkiem nieźle radzić, na tyle, na ile są w z kolei w ogóle nie dostrzegą, że są niezdecydowani. Będą wypierać tę cechę i negować ją, zaślepiając się na prawdę i przywdziewając kolczastą zbroję za każdym razem, gdy stają w obliczu szczerego dialogu. Kto się zanadto zbliży, będzie musiał ostatnia postawa ma na celu oddalenie wszelkiego zagrożenia, podczas gdy delikatna i niepewna siebie osoba znajdująca się wewnątrz “zbroi”, czuje się ogólnie rzecz biorąc boją się kochać, a jest tak dlatego, że to, co wiedzą, na zawsze ich zmieni… -Pablo Picasso-Dlatego też pierwszym krokiem, jaki musimy wykonać, jeśli jesteśmy związani z człowiekiem niepewnym siebie i niezdecydowanym, jest skłonienie go, by podjął swoje zobowiązania. Niech otworzy oczy i dostrzeże swoje niezdecydowane zachowanie. Musi zrozumieć, że to ono właśnie stanowi źródło problemów w drugiej jednak strony, musimy postarać się zachować nasz styl życia. Nie może ono bowiem być poddane zaspokajaniem potrzeb drugiej osoby. Dzięki temu nie stracimy oddechu, nadmuchując cudze niskie poczucie własnej wartości. Nie wsiądziemy też na emocjonalną karuzelę, na której chwilami będziemy dla partnera wszystkim, aby już za chwilę stać się ofiarą zimnego dystansu i braku mądra miłość nigdy nie krzywdzi. Kto naprawdę kocha drugiego człowieka wie, że powinien o niego dbać i że musi walczyć o związek. W zdrowej relacji nie istnieje permanentna niepewność. Nie ma tam też miejsca na niezdecydowanie. Nie ma: “dziś kocham cię trochę, a jutro pokocham bardziej”.Kochajmy więc i bądźmy kochani miłością odważną, godną, barwną i wzbogacającą.
Loveflower, ja naprawdę nie wiem czego Ty chcesz, bo strasznie sobie filtrujesz komentarze i połowy z nich nie przyjmujesz do wiadomości albo inaczej, przyjmujesz, ale zaraz rzucasz się na taki, który jest bardziej Tobie odpowiadający czyli "Zależy mu". A prawda jest taka, że nikt nie wie czy mu zależy czy nie poza nim.
Czy kiedykolwiek czułaś się, jakbyś była w jednostronnym związku, ponieważ Twój partner nie wiedział, czego chce? Dzisiaj udzielimy Ci wskazówek, których potrzebujesz, aby stawić czoła tej trudnej relacji oznacza rozpoczęcie czegoś razem. Dlatego oboje musicie wiedzieć, czego chcecie i dokąd zmierzacie. Jednak co się dzieje, gdy Twój partner nie wie, czego chce? Jak powinnaś się zachować? Czy nadszedł czas, aby zakończyć związek, czy postawić ultimatum?Dokładniej przyjrzymy się tej sytuacji w dzisiejszym twój partner nie wie czego chce – wspólny projektNa początkowych etapach związku zakładamy, że to początek projektu wspólnego życia. Innymi słowy, związek zmierza w kierunku wspólnego celu i planów. To projekcja przyszłości pełnej wspólnych marzeń, obowiązków i gdy Twój partner nie wie, czego chce, to ten wspólny projekt po prostu nie istnieje. W takim przypadku jest praktycznie bezcelowe, aby jedna osoba przejęła dominację w nastawianie się na robienie postępów spowoduje tylko frustrację. Może też w przyszłości prowadzić do oskarżeń z obu w związku to wspólny projekt życiowy. Jeśli warunki bycia razem są niejasne, może pojawić się stres i więc dzieje się, gdy jeden z partnerów nie wie, czego chce od związku? Jeśli tak jest w przypadku Ciebie lub Twojego partnera, prawdopodobnie eksperymentujesz z następującymi elementami: Zwątpienie. Wszystko wydaje się być zagmatwane. Być może pewnego dnia Twój partner sprawi, że poczujesz, że chce się angażować, ale następnego dnia wszystko się zmienia. Pod pewnymi względami Twój związek może wydawać się poważny, ale z innych względów masz wrażenie, że po prostu próbujesz różnych rzeczy. W rezultacie wzloty i upadki stawiają Cię w ciągłym stanie zwątpienia i niepewności. Frustracja. Niezdecydowanie, gdy ktoś nie wie, czego chce, może powodować frustrację, stres i cierpienie. Wyobraź sobie, że ufasz komuś, kto nie wie, co robić i w rezultacie nie odwzajemnia Twoich uczuć. Dawanie więcej niż otrzymujesz w związku jest naprawdę bolesne. Strach przed komunikacją. Możesz unikać rozmów o wspólnej przyszłości – czy to krótko-, średnio-, czy długoterminowej. Dzieje się tak, ponieważ nie jesteście pewne, czego chce wasz partner, więc oboje unikacie tego rodzaju rozmów. Co robić, gdy Twój partner nie wie, czego chceBądź szczeraNie ma sensu ukrywać swoich wątpliwości i frustracji. Dlatego najlepszą opcją jest szczera rozmowa z partnerem. Wyraź swoje emocje, pomysły i marzenia dotyczące Waszego mieć jednak świadomość, że Twój partner może nie podzielać Twoich planów i pragnień, a nawet Twoich uczuć. Poza tym, nie możesz go do tego zmusić. Dlatego trzeba być przygotowaną na usłyszenie to zobowiązanie, które wiąże się z obowiązkami, zrozumieniem i szacunkiem. Jeśli te czynniki nie istnieją, Wasza relacja nie będzie o siebieStres, jaki powoduje ta sytuacja, może doprowadzić do niepowodzenia w związku. Musisz więc przede wszystkim kochać wyjaśniliśmy powyżej, nie jest łatwo pozostać w związku, gdy jeden z partnerów nie wie, czego chce. Rzeczywiście, dawane więcej, niż otrzymujesz, może być frustrujące i złamać Ci serce. Dlatego musisz zadbać o siebie i zadać sobie pytanie, czy to naprawdę jest tego dwoje ludzi nie podziela tej samej wizji wspólnej przyszłości, wtedy związek zmierza ku niepowodzeniu. Dlatego najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest myślenie o sobie i zrozumienie, że zmierzacie w różnych kierunkach i chcecie różnych by się nie działo, nie zapomnij, czego chceszNie daj się ponieść uczuciom do kogoś, kto nie wie, czego chce. Zamiast tego zadaj sobie pytanie, czego chcesz w przyszłości. Jakie masz plany? Jak chcesz się czuć z osobą, z którą zamierzasz dzielić swoje życie?Jeśli jesteś z osobą niezdecydowaną i zdezorientowaną, czas iść dalej. Jeśli Twój partner nie potrafi się zaangażować, to nie jest dla Ciebie odpowiednią osobą. Logika jest swoją samoocenę, zachowaj swoją godność i pożegnaj się z osobą, która nie jest dla Ciebie odpowiednia. Otworzysz sobie drzwi do czegoś, co jest o wiele zdrowsze i sprawi, że będziesz o wiele może Cię zainteresować ...
Goście. Napisano Listopad 3, 2009. jest miedzy nami bardzo fajnie. rozmawiamy ze soba non stop, spotkania sa fenomenalne. wszystko jeszcze na niewinnym etapie. odzywa sie do mnie caly czas i
Blog o tym, o czym nie lubimy mówić wprost… A wbrew pozorom tematów tabu jest całkiem sporo… Unikamy szczerości w uczuciach, bo boimy się odrzucenia, zranienia czy ośmieszenia… Nie mówimy o tym, co nas boli, co nas odpycha i co porusza, bo nie wiemy, jak to może zostać odebrane… Wreszcie unikamy mówienia o tym, czego pragniemy, bo to takie egoistyczne, a egoizm to ponoć zło… A ja o tym wszystkim piszę… Napisałem jej wtedy, że troszkę napewno ale ja sam nie wiem czego chce. Odpowiedziała mi, że rozumie ale tak być w nieskończoność nie może. Widać, że facet nie jest zainteresowany
Nie, nie zostawi jej, nawet jeśli obiecuje. On przysięga, że zostawi dla niej żonę, ona mu wierzy. Ta gra trwa miesiącami, aż on zrywa kontakt z tą trzecią, by ratować małżeństwo. Typowo. Jeśli jesteś kochanką, musisz mieć świadomość powodów, dla których on naprawdę nie opuści żony. Jeśli jesteś żoną, dobrze wiedzieć, jak myśli Twój niewierny facet. Nie powinnaś myśleć, ani przez chwilę, że będziesz wyjątkiem od reguły. To zdarza się niebywale rzadko. 1. Wolą kochanki od żony, ale ich nie szanują Może ci się to nie spodobać, ale faktem jest, że mężczyźni, którzy zdradzają żony, często już podjęli decyzję, że nie zmienią stanu cywilnego. Powód, dla którego mężczyzna nigdy nie opuścili swojej żony jest prosty: czy przyznaje się do tego, czy też nie, zdradzający facet nie szanuje swojej kochanki. Woli mieć stabilne fundamenty, niż pakować się w nieznane Choć może czuć nudę, to jest jego własna, wybrana nuda w życiu. Wie czego spodziewać się po jego żonie i to zapewnia mu wyższy standard życia. Rozstanie i rozpoczęcie związku z kobietą, która może nie spełniać jego oczekiwań w "warunkach rzeczywistych", może nie być tym, czego chciałby się podjąć. Kwestie prawne Nie jest tak łatwo odejść od relacji z kimś z kim jest się w prawomocnym związku. Mężczyzna po uświadomieniu sobie tego, dwa razy zastanowi się nad odejściem. To prawda, nawet wśród facetów, którzy absolutnie nienawidzą swoich małżonek. Większość ludzi nie chce zajmować się biurokracją, sankcjami prawnymi, więc pozostaną przy nich. Kwestie finansowe Rozwód jest absolutnie brutalny dla portfela. W wielu przypadkach może doprowadzić do tego, że mężczyzna (lub kobieta) traci połowę lub więcej tego, co dotąd było ich własnością. Dodatkowo, alimenty, orzekanie o winie. To nic fajnego. Utrata swoich dzieci Znudzeni mężowie to często Ci, którzy mają dzieci. Rozwód oznacza prawdopodobnie mniejszą częstotliwość ich widywania, świadome wyrządzenie im krzywdy, narażanie na cierpienie. Jeśli jego dzieci dowiedzą się również, że tata zdradza mamę, jest też bardzo możliwe, że nie będą chciały mieć z nim nic wspólnego. Strach o wizerunek Nic innego jak "drań" - człowiek, który opuszcza żonę dla kochanki. Zdradzający mężczyźni zdają sobie z tego sprawę i z piętna, które będzie im towarzyszyło. Większość z nich nie chce stawić temu czoła. Dlaczego? Bo są tchórzami, którzy boją się długoterminowych konsekwencji. Gdyby byli odważni, zostawiliby żonę w momencie, w którym zrozumieliby, że w ich związku nie ma już nic z miłości. Zależność Zainwestował w swoje małżeństwo - czas, młodość, pieniądze. Spędził z nią wakacje, rozwiązał problemy rodzinne, wypracował wspólne rytuały. Jeśli czuje się mocno związany, nie tylko uczuciowo, ale na każdej płaszczyźnie, będzie mniej zdolny do odejścia. I rzeczywiście, co jest większą inwestycją niż małżeństwo? Utrata jakości życia i przywilejów Dzieci, finanse i reputacja na bok, istnieją inne korzyści z pozostania w małżeństwie, które nie zostały wymienione. Miło jest mieć żonę w domu, dbającą o dzieci. Wrócić do czystego domu, mieć kogoś, kto dba o ciebie, a także mieć regularność i stabilność w życiu. Rozstanie oznaczałoby utratę wszystkich mniejszych, subtelnych przywilejów małżeństwa - większość facetów, choć narzeka na małżeństwo, tego nie chce. Kochanka to tylko "fantazja" lub "wybryk" Jesteś jego kochanką. Nie widzisz go, kiedy ma grypę, biegunkę, gorszy dzień. Nie widzisz go, kiedy ma alergię. Nie widzi kochanki, kiedy goli nogi, jej okres wymyka się spod kontroli. Czas spędzony razem jest tylko wizją i częścią prawdziwego życia. Nie można tego utrzymać przez całą dobę. Wielu mężczyzn zdaje sobie z tego sprawę. Ma ciastko i je ciastko Facet ma to, czego chce - we wszystkich aspektach. Dlaczego miałby chcieć w jakikolwiek sposób to zmienić? On ma wszystko i o tym wie. Jak to mówią "ciepło w domu, ogień na mieście". Zobacz również: Bratnia dusza, bliźniaczy płomień, duchowi partnerzy - jaka relacja łączy cię z partnerem? 10 typowych zachowań wampirów energetycznych. Jak się przed nimi bronić? Feeders patrzy, jak kobieta rośnie niczym balon i zastanawia się, kiedy wybuchnie
Pewna siebie kobieta wie czego chce od życia, czy od partnera. Wielu facetów niezdecydowanie i dążenie do perfekcji odpycha. Szukają oni dziewczyn otwartych oraz naturalnych. Pamiętaj, że dobre wrażenie można zrobić tylko raz! Podczas wyboru chociażby dania w restauracji, czy miejsca w kinie podejmuj szybkie decyzje.
kasiamis665 Dołączył: 2009-02-02 Miasto: Nowogard Liczba postów: 132 22 lutego 2012, 11:40 Witam jestem z facetem od 6 lat ja mam 22 a on 29. Caly zwiazek powtarzal ze kocha co prawda nie za czesto tylko kiedy mu sie zachcialo itp. kiedy przyszlo co do czego powiedzial ze potrzebuje troche czasu bo nie wie czego chce, nie wie czy chce byc ze mna do konca zycia, czy chce miec rodzine? czuje sie jak zabawka ktora sie zabawil i odstawil w kat. co myslec o tej calej sytuacji, jest ciezko gdyz on sie bawi w najlepsze i niczym nie przejmuje a ja wszystko analizuje? do tego wszystkiego stwierdzil ze w niczym sie nie dogadujemy, ze wszystko moja wina bo ja wszystko psuje nigdy nie jestem szczesliwa, a jak mam byc szczesliwa skoro on czekac caly tydzien na mnie woli isc pic z chlopakami, albo jezdzic gdzies z kims. pomozcie juz psychicznie nie wytrzymuje a przerwa trwa juz prawie miesiac;/ franuszka 22 lutego 2012, 11:44 oni wiedzą czego chcą, zazwyczaj chcą pogadaj z nim, powiedz wprost co czujesz, że to sie rozpada itp. Może Ty nadal myślisz, że razem jestescie a On ma Cie już w dupie? Przepraszam, że tak wprost ale tez kiedyś miałam podobna sytuacje. szagii 22 lutego 2012, 11:48 nie bez powodu jestescie ze soba tak dlugo, moze potrzeuje zmiany ? wiesz, mezczyzni musza sprobowac wszystkiego a na koncu sie stabilizuja, on boi sie takich ematow bo nie chce narazie dzieci i w ogole, boi sie mysli ze juz nic nie moze.. spokojnie porozmawiaj z nim unodostress 22 lutego 2012, 11:50 wlasnie. facet zazwyczaj bardzo dobrze wie czego chce.. jeśli nie kocha to jest z dziewczyną dla wygody i seksu =/ i on raczej wie o co come on ale nie chce Tobie powiedzieć.. to raczej my takie niezdecydowane jesteśmy .. Dołączył: 2012-02-06 Miasto: Wieliczka Liczba postów: 471 22 lutego 2012, 11:54 Wiesz jeśli chcesz do daj mu czas, ale popatrz na to z 2 strony co będzie jeśli założycie rodzinę a on po 5 latach małżeństwa powie, że jednak się pomylił i nie chcę związku?? Przemyśl to bo lepiej teraz pocierpieć niż zostać samotną matką w wieku np 35 lat. jesteś młoda i zasługujesz na szczęście może nie z tym mężczyzną a z innym. Wiadomo, że zawsze są problemy ja jestem już trochę po ślubie i wiem ,że jeśli facet jest jaki jest przed ślubem to nie ma co liczyć, że się zmieni po. Przeważnie jest jeszcze gorzej i naprawde trzeba bardzo dbać o to aby było ok. kasiamis665 Dołączył: 2009-02-02 Miasto: Nowogard Liczba postów: 132 22 lutego 2012, 11:58 no poruchac mozliwe, ale z drugiej strony po co bylby ze mna przez 6 lat, po co zabieralby mnie wszedzie do rodziny itp. czasme okazywal ze mu zalezy, ja nie mowie ze jestem swieta w swoim zachownaiu ale on tez nie jest idealny, tylko nie rozumiem dlaczego po 6 latach dopiero doszedl do wniosku ze nie wie czego chce, ze musi przemyslec wszystko, wiec dla mnie i tak juz nie bedzie to to samo bo nie bede w stanie lezec przy nim, kochac sie z nim bo bede ciagle myslec ze moze mnie oklamie albo cos w tym rodzaju;/ kocham go nad zycie i on o tym dobrze wie i sama mu pow ze moze skoro jestesmy tyle lat itp moze mozemy o czyms pomyslec a on pow ze ja na niego naciskalam a on nie chce chyba jeszcze tak powaznie sie wiazac. rozumiem to ale jesli sie kogos kocha chyba sie chce byc z ta osoba;/ no i wlasnie to on mowi ze ja mam takie podejscie ze juz rozstanie itp dla niego ciagle jestemy razem tylko potrzebujemy czasu bo takie zgrzyty czasem dobrze rokuja. Dołączył: 2012-02-06 Miasto: Wieliczka Liczba postów: 471 22 lutego 2012, 12:03 Powiem ci, że widaje mie się, ze jesteś dla niego taką stabilizacją tzn zawsze może do ciebie wróćić itp Są faceci którzy po prostu nie chcą być sami zawsze wola kogoś mieć , ale w momęcie kiedy pozna inna zostawi cię tak poprostu, on cię nie kocha. Faceci nie są skomplkowani oni wiedzą co robią to my mamy zawsze rozterki zyciowe. Znam wieli przypadków kiedy gościu był z kimś 6 -8 lat rozstali się a potem po zaledwie pół roku ożenił się z inną. Yenna92 22 lutego 2012, 12:15 obawiam się że ten związek dobiega końca, przynajmniej z jego strony Dołączył: 2011-08-03 Miasto: Warszawa Liczba postów: 2182 22 lutego 2012, 12:16 mój facet tez tak miał, że musiał odpoczac i sie zastanowic itd...i zajelo mu to 1 weekend!! po czym wrócił załamany co takiego zrobił, że mnie kocha i nie moze zyc bezemnie... Zrozumiał co stracił i teraz jest super..a skoro Twój chłopak juz miesiąc sie bawi i nie ma zamiaru do Ciebie wracac, nie teskni to znaczy ze NIESTETY nic z tego nie bedzie...rani Cie i nie powinnas na niego czekac, bpo to juz nie ma sensu... fitskinnybitch 22 lutego 2012, 12:17 Znam pary, które rozstawały się po 11 latach związku i tworzą szczęśliwe rodziny z kimś innym. Może to brutalne, ale wydaje mi się, że on ma Cię gdzieś. Nie warto marnować życia z kimś takim. Jeżeli kobieta zachowuje się jak chorągiewka na wietrze gdy raz okazuje Ci zainteresowanie (bo np. czegoś chce od Ciebie) a za drugim razem nie jest zainteresowana to tak naprawdę nie jest Tobą prawdziwie zainteresowana i tracisz z nią tylko swój czas. Prawdopodobnie ona sama nie wie czego chce, od Ciebie, od siebie i od życia.
Chcę zaufania. Ja tego potrzebuję. Braku strachu. Gdy jestem przy tobie i mówię, że będzie w porządku, bardzo potrzebuję, żebyś ty uwierzyła w to. Żebyś się nie pragną mężczyźni?Można z pewnością rzec, że ilu mężczyzn, tyle potrzeb. Ale czy można pośród nich wskazać takie, które dotyczą wszystkich? Wydaje się, że tak. Tylko… czy można w ogóle mówić o nich głośno?Podczas pracy nad pewnym tekstem mój rozmówca niezwykle szczerze odpowiedział na pytanie: Czego potrzebujesz w związku? Jesteście ciekawe? Zatem pozwalam sobie oddać mu głos:– Jest jedna potrzeba, którą prawie każdy facet ma. Ale dzisiaj nawet nie można jej artykułować. Bo jest feminizm, bo jest równouprawnienie, bo jest wyzwolenie…– O-o dopiero początek, a już wchodzimy na grząski grunt. Przecież lubimy równouprawnienie! Jakby to było bez prawa jazdy, możliwości głosowania i spodni? Ale – posłuchajmy dalej, co ON ma na myśli: – Facet chce być potrzebny. Chce zapewnić bezpieczeństwo. WOW, to brzmi tak dobrze, wszystko chyba jasne, właściwie można by zakończyć temat, ale… zdaje się, że jest tu ciąg dalszy:– Ale jeśli chcę zapewnić bezpieczeństwo, to chcę od kobiety jednej rzeczy – oho, no i przestaje być tak różowo. Mężczyzna jednak czegoś od nas chce. Nie wszystkie i nie zawsze to lubimy. Ale choćby z ciekawości, posłuchajmy o co kaman:– Chcęzaufania. Ja tego potrzebuję. Braku strachu. Gdy jestem przy tobie i mówię, że będzie w porządku, bardzo potrzebuję, żebyś ty uwierzyła w to. Żebyś się nie mógł być wsparciem w warstwie praktycznej, ale też w warstwie także:Singielko, masz za duże wymagania? A może wręcz przeciwnie?Pozwól mu być oparciemHmm… Nie takie złe to jego chcenie, a nawet… budujące. Tylko, dlaczego on właściwie o tym mówi?– Bo to działa w dwie strony. Facet chce być oparciem, ale chodzi też o to, żeby dziewczyna pozwoliła mu być tym oparciem. No i pozamiatane. Jak Wam się tego słucha drogie silne i twarde koleżanki? Czy potrafimy być i silne, i kruche jednocześnie? Czy w kimś może rodzi się bunt? Cóż, mężczyzna ma tu dobrą intuicję, bo też to wyczuwa:– W dzisiejszych czasach, kiedy ja to mówię, że chciałbym być oparciem, to jest zabronione z dwóch powodów. Po pierwsze, zaraz ktoś powie „ty jesteś szowinistą!Chcesz rządzić tą babą, pewnie chcesz, żeby siedziała w domu!”. Nie, nie chcę. Niech ona robi swoje rzeczy, niech ona pracuje, niech tworzy swoje życie, ale niech ma to poczucie stabilizacji. Jeśli ją wyrzucą z roboty, to niech wie, że ktoś druga rzecz jest taka, że dziewczyny sobie nie pozwalają, żeby ktoś był ich oparciem. Bo one chcą być full niezależne i to powoduje, że facet w związku często nie spełnia tej swojej potrzeby. Kiedy jest problem to dziewczyna chce udowodnić, że ona sobie w 100% z tym poradzi. Że ona nie potrzebuje tego momentu odpoczynku, wsparcia. A to jest coś, co każdy facet chciałby tu kropka drogie Panie. A może wielokropek, do przemyślenia…Czytaj także:3 mity o byciu singielką
Np. dziewczyna nie czuje absolutnie nic do Ciebie, jesteś dla niej zupełnie nieatrakcyjny, a próbujesz przekonać ją do seksu. To się według mnie nie uda. Tak samo jak nie uda się nikomu sprzedać Ci czegoś czego nie lubisz, co Cie wkurza, do czego czujesz wstręt i nie jest Ci przydatne. No np. lód Eskimosowi. Jestem załamana. Rozstałam się z facetem. W zasadzie to on mnie zostawił. najgorsze jest to, że oboje się bardzo kochamy, o oboje o tym wiemy. Sytuacja wygląda tak. Niecałe 3 lata temu poznałam faceta (nazwijmy go P) który zmienił mnie i moje życie. Na lepsze. Stałam się wrażliwsza i mniej nerwowa. Chłopak zakochał się we mnie a ja byłam z jego kolegą. Po miesiącu związek nie przetrwał. Po jakimś czasie postanowiłam dać P początku wcale nic nie czułam do niego, ale w biegiem czasu szaleńczo się zakochałam. Dowiedziałam się, że uczy się w policealnej szkole zaocznie, bo wcześniej pracował, ale miał wypadek w pracy, który spowodował, że chłopak nie może pracować fizycznie. Dostał jakiś zasiłek z zusu który wystarczał na wszystkie nasze wydatki i zachcianki. taki stan rzeczy trwał jakieś 0,5roku. Później Pan P dostał zasiłek dla bezrobotnych i nie pracował bo też wystraczało. Po roku zasiłku, miał jakies oszczedności, jednak niewielkie. Po skończeniu studium zdecydował się na studia zaoczne 1500zł za semsetr. Z oszczędności kasa poszła na oba semestry szkoły. Po 2 semestrze zaczął kurs na kat C którą ufundował urząd pracy, jednak przez cały czas nie mógł podjać pracy. Kurs skonczył się w sierpniu a w październiku zaczynały się studia więc potrzebna była kasa. Więc Pan P postanowił jezdzić ze mną na wyjazdy do pracy. Zarobił 1000zł i miałby juz pieniądze na szkołę, gdyby nie jego matka, która upomniała się o zwrot pożyczki którą kiedyś od niej wziął. Więc załamany zaczął na siłę szukac pracy. jego ojciec znalazł mu ciężka prace fizyczną. A że pan P był przybity do muru,a nie chciał zrezygnować z zaocznych studiów podjął tę pracę. Pierwszy tydzień był dla nas straszny. Wrócił z pracy styrany i nie miał w ogole checi do zycia i ciągle powtarzał, że jest nieszczęśliwy. Jego marzenia o pracy w serwisie komputerowym legły w totalnych gruzach. Mineło 2 miesiące jego pracy. Przez ten czas, rzadko się widywaliśmy, bo po proacy był tak zmęczony że nie miał siły nawet napisać smsa. Nie miałam mu tego za złe. Czasami przyjeżdżałam do niego po pracy bo długo się nie widzieliśmy. Mijające tygodnie zmieniały go coraz bardziej, ale wiedziałam, że mnie kocha. Któregoś dnia przyjechałam o 18 do Niego, bo myślałam, że jest po pracy. Jego jeszcze nie było. Chociaż pojechał na 7 do pracy. Kiedy wszedł do domu ok wyglądał tak nieszczęśliwie, że byłam zszokowana. Jadł, jakby jedzenia przez cały dzień nie widział i miał takie smutne i styrane oczy, że po prostu było mi przykro do granic możliwości. Po 30 minutach wróciłam do domu i obiecałam, że więcej tak nie zrobię i że znajdę mu inną pracę. Umowa była podpisana z góry na pół roku, a on ma taką naturę, że jeśli mu źle to i tak zaciśnie zęby i oleje sytuację. Dwa tygodnie temu napisałam do niego po pracy bo zatęskniłam i powiedział, że mnie kocha, ale wyczuwałam, że coś jest nie w porządku. Powiedział, że nie wie czego chce i nie wie jak bedzie wyglądało dalej jego zycie. W ten czwartek zerwał ze mną, bo powiedział, że nie wie czy potrafi byc w związku. Kocham go i na każdym kroku, nawet po rozstaniu widzę, że tak to usłyszałam. Tak więc napiszcie mi, czy powinnam czekać (chociaż mi ciężko to bardzo chcę żeby wrócił) czy odejść Dziekuje nie rozumiem po co opisałas wszystkie źródła utrzymania twojego P. Co ma to wspólnego z tym czy chcesz być z nim czy nie? Witaj... Mam to samo... facet nie wie czego chce... podobno kocha ale nie wie co dalej bedzie... szczerze mam dość takiej syt bo klocimy sie rozstajemy... i wracamy do siebie znow. Jedyne sensowne rozwiazanie tej syt to moje tłumaczenie ze facet ma jakos zakodowane w glowie ze w kazdej syt musi stanac na wysokosci zadania a jak już cos nie wychodzi to kaplica.... A kasa , zrodła utrzymania sa wazne jesli razem byli i razem sie utrzymywali Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-01-17 23:19 przez AnijahWu. napisałam o jego utrzymaniu bo wiem, że mu ciężko teraz. I jakbym napisała "hej zostawil mnie facet bo nie wie czego chce" to opinia nia byłaby obiektywna moim zdaniem. pogubił się!!! ... ale potrzebuje Cię bardziej niż kiedykolwiek i byc może nawet sam nie zdaje sobie z tego sprawy... Po co założyłaś 2 takie same wątki?! nie wiedziałam do jakiego działu wstawić. a jestem nowa i nie umiem skasować Ma teraz trudną sytuację, powinnaś go wesprzeć Nie powinnaś odchodzić. Dobrze, że napisałaś o jego sytuacji, bo wg. mnie to ona jest powodem zerwania. Chłopak przechodzi załamanie, potrzebuje Cię! Wspieraj go i nie zostawiaj samego z tym wszystkim. ale to jak pisalas ze starczalo na kazde wasze zachcianki jakos do mnie nie przemawia majac tyle kasy co pisalas i nie odlozyc nic? zreszta nie bede was rozliczac z tego na co i jak wydajecie kase ale napisalas to tak ze ja to odczytalam ze Ty na kase lecisz... sorki moze sie myle ale tak to odczytalam skoro jest mu ciezko to niech sie zwolni a tak apropo studiow to dla osob ktore nie moga pracowac sa jakies zwolnienia z czesnego niech popyta zawsze cos moga mu opuscic powodzenia Po co zakładasz II wątek na ten sam temat? Poniekąd Cię rozumiem, mój facet też mnie odtrąca, bo ma problemy, ogólnikowo opisałam to tutaj proszę o pomoc. co do Twojej sprawy, to widzę, że jest ona poważniejsza. Facet przez ciężką sytuację finansową ledwo staje na nogi mimo że bardzo się stara i robi wszystko co może. Czuje się jakby wypompowany, potrzebuje odpoczynku fizycznego jak też psychicznego (ciągle goni za pieniędzmi, które mają zapewnić mu przyszłość i edukację, to naprawdę trudne). Powinnaś być przy nim, niekoniecznie jako kobieta, ale na pewno jako osoba, przy której może się zrelaksować i odpocząć od tego wszystkiego. Związek może być dla niego zbytnim zobowiązaniem, bo nawet jeśli Ty rozumiesz, ze jest mu ciężko, to on i tak czuje się w obowiązku dbać o Ciebie, spotykać się itd itd. Mam nadzieje, ze nie zamieszałam zbytnio. moj tez mnie zostawil tylko ze po 4 miesiacach znajomosci, powiedzial ze nie bedzie potrafil mnie kochac , chociaz ja mu nic nie kazalam hehe, po trzech dniach przylecial z kwiatami mowil ze potrzebowal tego czasu i teraz wie ile dla niego znacze może poczekaj na niego? daj mu czas żeby odpoczął, bo jak wraca z tej pracy to pewnie jedyne o czym myśli to odpoczynek. jeśli Cię kocha tak naprawdę to sam wróci jak już sobie wszystko ułoży nie jestem materialistką. Gdybym byla to ja bym odeszła od niego, a nie on ode mnie. Zalezy mi na nim, a nie na jego pieniadzach!!!! naprawde nie rozmiem jak mozna tak stwierdzić czytając mojego posta. Zaczynam kolejny tydzien bez niego. Odwiedziłam dwa razy wróżkę przez ten czas. Ciągle wychodzi, że wróci do mnie. I zawsze jak łapią mnie wątpliwości jadę do niej. Doszłam do wniosku, że podswiadomosć ludzka jest potęgą. Dlatego w Nią inwestuję. Najchętniej zatrudniłabym tę wróżkę do czasu az sie zejdziemy. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

Dla mnie miłość jest wyjątkowym zjawiskiem, czymś co po prostu jest, zjawia się znienacka, paraliżuje. Miłość nie jest kwestią kalkulacji i przemyślanego wyboru. Dlatego też (wracając do tematu) trochę mnie rozwalają takie dylematy. „Co mam zrobić żeby on był ze mną.” Być może on sam nie wie czego chce, być może on

Veibw.
  • e9l6qbdj1h.pages.dev/2
  • e9l6qbdj1h.pages.dev/29
  • e9l6qbdj1h.pages.dev/62
  • e9l6qbdj1h.pages.dev/89
  • e9l6qbdj1h.pages.dev/48
  • e9l6qbdj1h.pages.dev/1
  • e9l6qbdj1h.pages.dev/64
  • e9l6qbdj1h.pages.dev/80
  • facet nie wie czego chce